Biegunki w zespole jelita drażliwego
Na Kapitolu w modłach zatopiony Głębokie bogu oddając pokłony, Eton nie wstrzymał brzydkiego odgłosu. Ludzie się śmiali, ale pan niebiosów, Bardziej zgorszony niż do śmiechu skory, Kazał mu w domu jeść przez trzy wieczory. Odtąd nie mogąc zapomnieć o wstydzie, Ilekroć biedak na Kapitol idzie, Wszędzie po drodze wstępuję do latryn I tam na zapas głośno puszcza wiatry, A potem jeszcze, na wszelki wypadek, Zanosząc modły – mocno ściska zadek. Marcjalis, Epigramy